Podopieczni Andrzeja Kozaka zakończyli sezon 2017 z brązowymi krążkami na szyi. To wynik godny pochwały, jednak niedosyt pozostał.
Trudno żeby było inaczej, skoro siedlczanie przegrali tylko dwa z piętnastu rozegranych spotkań. Pogoniści miewali lepsze i gorsze momenty, ale ogólnie rzecz biorąc, rozdawali karty w Ekstralidze. Do awansu do finału zabrakło jednak szczęścia. Według niektórych kluczowa była porażka w Sopocie, zaś zdaniem innych znakomita gra w Łodzi zasługiwała na pozytywne zakończenie, a nie minimalną przegraną.
W przekroju całego roku mecz pomiędzy Budowlanymi SA, Ogniwem i Pogonią stały na podobnym poziomie. W ostatecznym rozrachunku najlepsi okazali się łodzianie, którzy tym samym obronili mistrzostwo Polski. Najskuteczniejszym zawodnikiem rozgrywek okazał się Paul Walters (Budowlani SA) – 181 punktów. Rafał Janeczko z Pogoni zajął trzecie miejsce z dorobkiem 99 punktów. Nieznacznie gorszy (o dwa oczka) był Daniel Gdula.
Siedlczanie zgromadzili 56 punktów (12 zwycięstw i 2 porażki). W ośmiu spotkaniach Pogoniści postarali się o zdobycz bonusową. W rundzie zasadniczej podopieczni Kozaka zdobyli 415 punktów (58 przyłożeń, 37 podwyższeń i 15 karnych). Po stronie strat odnotowano 148 punktów (15 przyłożeń, 8 podwyższeń, 17 karnych i 2 dropgole).
Rugbiści MKS najwięcej punktów (54) zdobyli w wygranym domowym meczu z Juvenią Kraków. Najpoważniejsze straty zostały poniesione w Sopocie w spotkaniu przegranym 10:25. Sześciu zawodników wystąpiło w każdym z meczów. Byli to: Adrian Chróściel, Gdula, Grzegorz Muszyński, Przemysław Rajewski, Paweł Tokarski i Daniel Trybus. Na miano kartkowych rekordzistów zasłużyli: Gdula, Piotr Jurkowski oraz Muszyński. Wymieniony tercet obejrzał w przekroju całego sezonu po dwie żółte kartki. Na wykluczenia „zapracowali” dwaj zawodnicy – Mateusz Lament i Wojciech Twarowski – w pamiętnym meczu z Arką Gdynia.
Drugi medal w historii sekcji rugby w MKS Pogoń był zwieńczeniem dobrego sezonu. Siedlczanie nie ustępowali oponentom z dwóch pierwszych miejsc, więc w sezonie 2018 celem ponownie powinien być krążek z najcenniejszego kruszcu.
źródło: własne; foto: Maciej Sztajnert
