piątek, 6 grudnia 2024r.

Szansa na nowe życie

Pogoń ma przed sobą bez wątpienia najważniejszą rundę w najnowszej historii klubu. W przededniu wznowienia piłkarskich zmagań rozmawialiśmy z trenerem biało-niebieskich Danielem Purzyckim. 

Zacznę od trochę przekornego pytania. Czego zabrakło w okresie przygotowawczym, aby był perfekcyjny?
Wyjazdu na obóz. Myślę, że po lekkiej korekcie udało nam się zniwelować jego brak. Poza okresem 10 mroźnych dni nie mieliśmy z niczym problemu. Może brakowało nam trochę miejsca do odpoczynku i do tego jedynie mógłbym się przyczepić. Poza tym klub zrobił wszystko, żebyśmy mieli odpowiednie warunki do wykonywania ciężkiej pracy.

W będącym próbą generalną sparingu z Górnikiem Łęczna – pomimo remisu 2:2 – różnica klas pomiędzy zespołami była widoczna.
Zawsze będzie widoczna. Nie bez kozery Górnik jest liderem I ligi, a my jesteśmy o klasę rozgrywkową niżej. Budżet, klub, sama drużyna – mam nadzieję, że trener nie – pokazują, że różnica istnieje. Trzeba grać z lepszymi, żeby się uczyć.

Czy taki mecz udowadnia, że przy potencjalnym awansie konieczna byłaby w zespole rewolucja kadrowa?
Na pewno nie. Myślę, że w naszych zawodnikach drzemie ogromny potencjał, który nie został jeszcze w pełni wykorzystany. Czas pracuje na naszą korzyść, z meczu na mecz nasi zawodnicy są coraz lepsi, bardziej ograni i lepiej radzą sobie z podejmowaniem decyzji. Wiele rozwiązań można znaleźć we własnym gronie, a nie szukając ich na zewnątrz. Uważam, że mamy kilku zawodników z potencjałem ekstraklasy, ale te diamenty trzeba oszlifować. Na dokonanie tego nie wystarczy jednak rok czy dwa lata, tylko długa sumienna praca. Jeżeli byśmy awansowali, to wtedy będziemy się martwić.

Czy kadra, którą będzie miał pan do dyspozycji w rundzie wiosennej jest silniejsza od tej w rundzie jesiennej?
Myślę, że jest w miarę podobna. Odeszło trzech zawodników, na ich miejsce przyszło trzech nowych plus wychowankowie, na których bardzo liczę. Szkoda mi kontuzji Marcina Stromeckiego, który byłby naszym mocnym punktem. Wychodzę z założenia, że jeżeli każdy z piłkarzy zagra na miarę swoich możliwości, to nikt mu nie będzie miał nic do zarzucenia. Trzeba być optymistą, ale i realistą. Jeżeli ktoś nas wyprzedzi w końcówce, to wierzę w to, że każdy z nas będzie mógł spojrzeć w lustro i powiedzieć: Zrobiłem wszystko, co było w mojej mocy.

Ligowi rywale dokonali imponujących wzmocnień w czasie zimowej przerwy. Boi się pan, że runda rewanżowa będzie trudniejsza dla Pogoni?
Nie wiem czy będzie trudniejsza. Dla nas poprzednia runda także nie należała do łatwych. Jeżeli chodzi o skalę wymagań, to na pewno nie będzie trudniej niż w zimowych sparingach, które były bardzo wartościowe. Zawsze jest pewna obawa, dreszczyk emocji, a nawet odrobina strachu. To jednak w piłce kręci najbardziej. Przy połączeniu przyjemności z gry i siły naszej kadry nie mamy się czego bać. Przy wybieraniu kadry meczowej będę musiał się sporo nagłowić, aby wybrać 18 nazwisk, ale od przybytku głowa nie boli.

P3040408 (Kopiowanie)

Niedawno stuknęło panu pół roku od powrotu na stałe do Siedlec. Jak pan ocenia ten czas?
Poza rozbratem z rodziną jest to jeden z najciekawszych momentów w mojej pracy zawodowej. Nowe doświadczenia, nowo poznani ludzie, nowe pomysły. Nigdy nie spodziewałem się, że praca trenera może być taka ciężka. Nigdy nie spodziewałem się, że radość ze zwycięstwa trwa tylko 10 minut, bo po chwili już myśli się o kolejnym rywalu.

Ma pan już w głowie wyjściowy skład na mecz ze Stalą Rzeszów?
Gdybym miał do dyspozycji wszystkich zawodników to byłoby łatwiejsze. Na dzisiaj na 2-3 pozycjach mam drobne znaki zapytania, ale nie zamierzam robić rewolucji. Każdy z tych zawodników, którzy są w kadrze, są bohaterami. Wiele osób żyje nadzieją na awans, a my zrobimy wszystko, żeby te marzenia ziściły się.

Zimą zespół opuścił Adam Czerkas. Nie było szans na dalszą współpracę trenera Purzyckiego z tym piłkarzem?
Nie bardzo wiem, skąd takie pytanie. Była taka szansa i przedstawiłem to wyraźnie. To Adam rozwiązał umowę, a ja ze swojej strony mogę powiedzieć, że bardzo żałuję odejścia tego zawodnika. Żaden piłkarz, ani trener nie jest większy niż klub i trzeba się dostosować do pewnych zasad. Myślę, że traktuję wszystkich tak samo. Nie zrobiłem nic, co mogłoby uniemożliwić Adamowi pozostanie w zespole. Jego wybór był taki, a nie inny. Czy chciał zmienić decyzję i jaka wtedy była nasza odpowiedź to już sprawa drugorzędna. Pytanie, dlaczego Adam odszedł trzeba skierować do niego, a nie do mnie.

Czerkas poza postawą na boisku był także ważną postacią w szatni. Jaka jest atmosfera w zespole u progu wiosny?
Każdy z zawodników musi zdawać sobie sprawę, że jest na nich ciężar naszego przedsięwzięcia, jakim jest awans. Szansa jest jednak niepowtarzalna i szkoda byłoby ją zmarnować. Dla wychowanków Pogoni, dla piłkarzy, którzy nigdy nie grali w wyższej lidze ewentualny awans jest szansą na nowe życie. Trzeba być optymistą w tym, że sprostają temu wyzwaniu. Mam nadzieję, że wszyscy dołożą wszelkich starań, żebyśmy odnosili jak najlepsze rezultaty, a nic nie buduje lepiej atmosfery niż wyniki.

Pod pana wodzą Pogoń przyzwyczaiła do serii zwycięstw. Zeszłą rundę zakończyliście dwiema wygranymi. Czy są przesłanki, aby przy dobrym terminarzu kontynuować zwycięską serię?
Musimy zdawać sobie sprawę, że każdy mecz będzie bardzo ciężki. Ważne jest skupienie się nie na kalkulacji, ale na pierwszym zwycięstwie i każdym kolejnym. Czas będzie działał na naszą korzyść, ponieważ po kontuzjach będą wracać zawodnicy. Jeżeli dobrze rozpoczniemy rundę to nam tylko pomoże. Marzę, byśmy w czerwcu świętowali awans i to jest mój cel nadrzędny.

W trzeciej kolejce wiosennych zmagań do Siedlec przyjedzie Radomiak. Panu jako siedlczaninowi nie trzeba tłumaczyć jak wielka waga przykładana jest do spotkań z tym rywalem. Czy mobilizacja na tego rywala będzie szczególna?
Z tego co pamiętam to debiutowałem w meczu z Radomiakiem. Zawsze były to mecze, w których było wiele emocji i sporo działo się na boisku. Nie przywiązuje specjalnej wagi do nazwy rywala. Jest to przeciwnik jak każdy inny, a zwycięstwo będzie punktowane tak samo jak z kimś innym.

P2076992 (Kopiowanie)

Przez kilka ostatnich lat wokół Pogoni wiele było nieprzychylnych opinii co do wielu kwestii. Od pana przyjścia się to zmieniło na lepsze. Jak się pan odnosi do tego?
Cieszę się z tego, ale nie uważam, żeby wpływ na to miała moja osoba. Ciężka praca zawodników pokazuje, że szanują klub i wszystkich związanych z klubem, przychylnych czy nieprzychylnych. Liczę na to, że wielu byłych piłkarzy i działaczy będzie przychodziło na mecze i będą nas wspierać. Wydaje mi się, że przy potencjalnym awansie klub mógłby się rozwinąć, stworzone zostałyby nowe miejsca pracy. Ważne jest też, aby coraz więcej młodzieży garnęło się do sportu. Wkrótce rozpoczniemy współpracę z Uniwersytetem Przyrodniczo-Humanistycznym, która powinna być korzystna dla obu stron.

W starciach z I-ligowcami widać u przeciwników było wypracowany styl gry. Czy Pogoń ma już swój styl gry?
Nie byliśmy w stanie ani jednego sparingu zagrać w optymalnym składzie. Budowanie stylu wymaga czasu i zgrywania poszczególnych formacji. Moim nadrzędnym celem jest zdobywanie bramek i wygrywanie meczów. Będziemy starali się grać piłkę ładną dla oka, ale priorytetem zawsze będzie zdobywanie punktów. Żyjemy w kraju, gdzie każdy narzeka na grę wszystkich zespołów – od reprezentacji po niższe ligi. Będziemy starali się zrobić kolejny krok i wypracować skuteczny i ładny styl gry.

Czy Pogoń awansuje do I ligi?
Mam nadzieję, że tak. Do osiągnięcia tego celu potrzebni są wszyscy kibice, nieważne czy szalikowcy, czy piknikowcy. Każde gardło z trybun wspomagające zespół na murawie jest elementem, który może zdecydować o końcowym sukcesie.

Wywiad ukazał się w najnowszym numerze Życia Siedleckiego

 

źródło: własne; foto: Maciej Sztajnert

DODAJ KOMENTARZ

3 odpowiedzi

  1. Trzymsmy kciuki Panie Trenerze i wierzymy ze chłopaki dadzą z suebie wszystko! My kibice będziemy wspierać!

  2. Trenerze, a właściwie trenerze trzeba się do roboty brać a nie mediom sprzedawać bajki. Najpierw wynik, potem gadanie a u pana jest odwrotnie!

  3. Jak ci cos nie pasuje „iks” to idz do klubu i wyleje swoje smutki. Od czasu przyjścia Purzyckiego zmienia sue wszystko na dobre: zaczęło przychodzić wiecej ludzi, prawdziwi kibice wspierają chlopakow, wizyty w szkołach, teraz w więzieniu – aby tak dalej. Szkoda dzisiejszego remisu ale dalej jestesmy w grze.

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;