czwartek, 12 grudnia 2024r.

Sportowe love #8

W ostatnich latach w polskiej piłce doszło do wielu zmian. Większość reform przyniosło pozytywny skutek, zaś niektóre okazały się strzałami kulą w płot.

Do grona nietrafionych reform należy zaliczyć ESA 37, czyli projekt uskuteczniany w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej. Od sezonu 2013-14 w ekstraklasie wprowadzono podział punktów. Najlepsza ósemka po rundzie zasadniczej (30 kolejek) gra o mistrza, natomiast zespoły z miejsc 9-16 bronią się przed spadkiem do 1 Ligi. Decydująca część zmagań składa się z siedmiu kolejek.

Od pierwszego sezonu formuła ESA 37 była krytykowana. Fala niechęci wobec tego systemu nasiliła się – szczególnie wśród drużyn o mniejszych aspiracjach – po spadku Podbeskidzia Bielsko-Biała. Górale zajęli 9 miejsce po rundzie zasadniczej, ale po podziale punktów musieli walczyć praktycznie od zera. W grupie spadkowej PBB zdobyło tylko oczko i musiało pogodzić się z degradacją.

O zmianach w ekstraklasie doniósł Przegląd Sportowy.

Dziś ekstraklasa według Bońka mogłaby wyglądać następująco: 18 zespołów, 34 kolejki, 3 kluby spadają, z I ligi dwa awansują automatycznie, jeden po barażach, w których walczą drużyny z miejsc 3-6 – (półfinały i finał). Na razie to jednak tylko przymiarki i teoretyczna dyskusja…

Zbigniew Boniek od dawien dawna jest zwolennikiem takiego rozwiązania. Wspomniał o tym już na konferencji prasowej zorganizowanej z okazji ogłoszenia sponsora tytularnego zaplecza ekstraklasy.

– Jeżeli ekstraklasa będzie chciała grać w innym systemie to pozostali będą musieli się w pewnym sensie dostosować. Adaptacja nie będzie jednak polegała na barażach. Jest to niemożliwe ze względu na imprezy mistrzowskie co dwa lata. Jeżeli ekstraklasa byłaby teoretycznie 18-zespołowa i trzy drużyny by spadały to możliwy byłby wariant barażu dla drużyn z miejsc 3-6, który z pewnością byłby atrakcyjny. Na dzisiaj ze strony ekstraklasy nie ma oficjalnego stanowiska, więc żadnych zmian nie będzie – mówił wówczas sternik PZPN.

Nice 1 Liga w sezonie 2016-17 zaskakuje równym poziomem, ale na koniec kilka zespołów przełknie gorzką pigułkę związaną z brakiem awansu do elity. System znany z angielskiej Championship jeszcze uatrakcyjniłby rozgrywki i dodał pieprzu w fazie play-off. Im szybciej zapadnie decyzja w kwestii wprowadzenia takich zmian, tym lepiej.

 

foto: Michał Głódź

DODAJ KOMENTARZ

2 odpowiedzi

  1. Panie redaktorze!!! ten pana tekst przypomniał mi pewne prawo.PRAWO KALEGO.jak Kali ukraść dobrze, jak Kalemu przestępstwo. z jednej strony nie fair że podział pkt, że spadł 9 zespół, że zespoły narzekają i powinna decydować tabela po 30 kolejkach. dalej pisze Pan zeby zespoły z miejsc 3-6 grały baraże . a co bedzie jak awansuje 6 zespół a nie 3? wtedy jest sprawiedliwie??? brak logiki?!?!?!?! zasady rozgrywek są znane przed rozpoczęciem sezonu. dla wszystkich jednakowe. jak ktos nie chce grać ma prawo zrezygnować. moje zdanie jest takie że w Polsce powinna być 1 liga 10 zespołowa . 16 zespołów w 2 lidze. na ty.le nas stać. wykluczyć bankrutów , oszustów, kombinatorów…. pozdrawiam i zapraszam do dyskusji

    1. Zasady są znane, ale sezony różnie się układają. Jestem zdania, że o utrzymaniu lub jego braku powinna decydować postawa przez 30 kolejek, a nie przez 7. W Anglii nikt nie narzeka, kiedy awansuje 6. Według mnie jest to sprawiedliwe, ponieważ to zespół grający półfinał i finał na wyjeździe.

      Jestem zwolennikiem 3×18 na poziomie centralnym. O 10 zespołach w ekstraklasie mogą myśleć kraje dwa-trzy razy mniejsze niż Polska.

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;