W trzecim odcinku naszego cyklu wspominamy wyjazd do stolicy Podkarpacia w ramach 2 kolejki II ligi wschodniej, który okazał się niepowodzeniem.
W końcówce meczu zwycięskiego gola dla Stali Rzeszów strzelił Piotr Prędota. Bramka była następstwem fatalnego błędu w komunikacji pomiędzy Mateuszem Urbańskim a Jackiem Kozaczyńskim juniorem. Trener Wójcik nie winił jednak tego duetu za porażkę i na łamach Katolickiego Radia Podlasie zapowiedział, że zagrają w kolejnym domowym meczu.
W derbach Mazowsza Pogoń zmierzyła się ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Podobnie jak w meczu z Concordią zwycięstwo nie przyszło łatwo. Ponownie bohaterem został Bartosz Tarachulski, który skutecznie dołożył głowę do centry z lewej strony. Pomimo pełnej puli ugranej w dwóch meczach u siebie nastrój wokół Pogoni Rafała Wójcika był daleki od pozytywnego.
W połowie sierpnia siedlczanie wyjechali do Radomia. Na mecz nie wybrał się prezes Jacek Kozaczyński, który po czasie stwierdził, że powodem jego absencji była pewność porażki. Przewidywania sternika MKP okazały się trafne. Biało-niebiescy w nieprzyjacielskim starciu zaprezentowali godną pożałowania skuteczność przy bronieniu stałych fragmentów gry. Aż cztery z pięciu straconych przez Pogoń bramek były następstwem dośrodkowań ze stojącej piłki.
– Ciężko o jakąś obiektywną analizę tego meczu, ponieważ jadąc do Radomiaka i strzelając trzy gole nie przypuszczałbym, że przegramy mecz. Był to na pewno fantastyczny mecz dla kibica, ale dla mnie był to jakiś matrix, nie da się w ten sposób grać w piłkę. O wyniku meczu zadecydowały karygodne błędy przy ustawieniu przy stałych fragmentach gry zarówno z jednej, jak i drugiej strony. (…) Były dwie poprzeczki i można było się pokusić o zupełnie inny wynik. Trzeba pogratulować obu zespołom postawy w tym meczu – mówił Wójcik na pomeczowej konferencji po przegranym 3:5 spotkaniu.
Wójcik po powrocie do Siedlec nie doczekał się gratulacji. Po zaledwie pięciu oficjalnych meczach misja trenera się zakończyła. Tymczasowym następcą został Tarachulski. 20 sierpnia kontrakt do końca sezonu parafował 37-letni Daniel Purzycki, wychowanek klubu, który po zakończeniu kariery piłkarskiej pracował w Koronie Kielce i Polonii Warszawy, ale życiowo był związany z Wyspami Brytyjskimi.
– Moim założeniem od pierwszego dnia pracy było wygrywanie spotkań, ofensywna gra i strzelanie dużej ilości bramek. Kiedy odchodziłem jako piłkarz z Siedlec miałem marzenie, żeby tu wrócić na zakończenie czynnej kariery. Nie udało mi się i czułem z tego powodu niedosyt. Po wielu latach wojaży na pewno przyjemnie jest wrócić. Zastałem ładne obiekty, zastałem profesjonalnie zarządzany klub jak na ten poziom rozgrywkowy. Miłe są także spotkania ze znajomymi z dawnych lat, których mam sporo w Siedlcach – mówił Purzycki.
źródło: własne; foto: Maciej Sztajnert
3 odpowiedzi
Ja mam nadziejęŻe w przyszłym sezonie będzie powrótdo 1 ligi ito wcuglach
Ja mam nadzieję, że to stanie się jeszcze w tym sezonie Darku 😀
Oby tak było Ja uważam że TRZEBA wto wierzyć i myśleć otym że tak się stanie