sobota, 27 kwietnia 2024r.

Najdroższe 45 minut w historii Pogoni Siedlce

Pogoń Siedlce zakończyła sezon na czwartej lokacie w klasyfikacji Pro Junior System. Na konto klubu wpłynie ponad 650 tysięcy. Pytanie tylko, czy pieniędzy nie mogło być więcej?

Do trzeciego miejsca Pogoń straciła, wedle oficjalnych wyliczeń Polskiego Związku Piłki Nożnej, 45 punktów, co równa się 45 minut rozegranych przez młodzieżowca nie-wychowanka. Czy nie dało się zadbać o to, aby Tomasz Mamis nie zagrał 497 minut tylko 550? Na pewno się dało. Dlaczego więc Pogoń jednocześnie i zarobiła, i straciła?

Dwa powody można określić jako zdarzenia losowe. 12 żółta kartka Przemysława Misiaka w Tarnobrzegu sprawiła, że sezon się dla niego skończył. Punktujący podwójnie młodzieżowiec mógł zapewnić Pogoni dodatkowe 360 punktów w ostatnich dwóch meczach, a to dałoby drugie miejsce. I to w cuglach. Za drugie naturalne futbolowe zdarzenie należy określić kontuzję Cezarego Bujalskiego, również punktującego podwójnie. Bujal z powodu urazu był niedostępny przez blisko 1,5 miesiąca.

Są też zdarzenia, które okazały się kosztowne i trudno je wyjaśnić. Po co Mamis był zmieniany w Olsztynie w 60 minucie? Dlaczego ten sam piłkarz zagrał tylko 7 minut w meczu z Garbarnią, który był rozstrzygnięty dużo wcześniej? Dlaczego Jakub Kowynia zagrał w Olsztynie i zabrał 90 punktów Kikolskiemu? Dlaczego w przerwie fatalnie układającego się meczu w stolicy Warmii i Mazur nie doszło do zmiany w bramce? I tak dalej, i tak dalej.

Ktoś może powiedzieć: mądry Polak po szkodzie. To przysłowie nie zamyka jednak sprawy, ponieważ drugie miejsce było na wyciągnięcie ręki. Premia z PJS, dopiero druga w historii, to sukces klubu, jednak ma ona gorzki smak. Kibice już od kilku kolejek bardziej żyli tym zestawieniem niż tabelą ligową. Tymczasem ktoś w klubie wolał zagrać o wynik, który był nierealny od porażki w Lublinie. Pomimo dobrych chęci trudno znaleźć usprawiedliwienie za narażenie klubu na stratę kilkuset tysięcy złotych. Bo ona nie jest opinią, a faktem.

Misiak był najlepiej punktującym piłkarzem Pogoni w minionym sezonie. Pomimo czterech spotkań, w których pauzował za kartki, uzbierał 4558 punktów dla klubu z Siedlec. Drugi był Maciej Kikolski – 2790, a trzeci Bujalski – 2404.

Klasyfikację PJS wygrała Olimpia Elbląg, która od początku sezonu twardo grała trzema wychowankami. Jesienią było lepiej, wiosną nieco gorzej. Koniec końców elblążanie skończyli na 9 lokacie (punkt gorzej niż Pogoń) i z perspektywą przelewu na bagatela 1,3 mln złotych z klubowej centrali. Druga Garbarnia otrzyma 50% środków z powodu spadku, zaś trzeci był KKS Kalisz.

 

źródło: własne; foto: Vincec Foto Sport / SportSiedlce.pl

DODAJ KOMENTARZ

12 odpowiedzi

  1. 650 tysięcy złotych to jest bardzo dużo pieniędzy mam nadzieję że drużyna pogoni siedlce będzie zadowolona ztej sumy

  2. Chlopie, wiesz o czym jest artykuł? Przez głupotę zarządu straciliśmy 300 tysięcy złotych!!!

  3. Parę uwag
    – Przede wszystkim nie starciliśmy, tylko mniej zyskaliśmy. Jak postawię lotka i trafię w 5 liczb, to nie stracę paru milionów, tylko wygram znacznie mniejszą kwotę.
    – Ciężko nie zgodzić się z puentą artykułu – kilkukrotnie decyzje personalne w odniesieniu do wychowanków zaskakiwały. Ale nie sięgałbym tutaj do Olsztyna – wówczas było jeszcze wiele niewiadomych, a przypuszczam, że gdyby wówczas Kowynia nie zawalił, to byłby pierwszym wyborem Saganowskiego w końcówce sezonu i dorzucił kolejne 180 pkt. Prędzej zastanawiałbym się, dlaczego Mamis nie zaczął meczu z Radunią w wyjściowym składzie.
    – Pamiętajmy, że w międzyczasie zniknął trener i jego koncepcja
    – I nie rozumiem pretensji w kierunku zarządu. Oni są od ogarniania działania klubu, a nie wystawiania składu. Mieli naciskać na trenera, żeby realizować cele biznesowe? Ile było dawniej pretensji, jak Kozaczyński wciskał syna do składu? Przecież to dość analogiczna sytuacja.
    – Wydaje się, że w przyszłym roku będziemy mieli całkiem mocną reprezentację, jeśli chodzi o PJS – Misiak, Bujalski, Wicenciak, Kowynia na ten moment są w pierwszej jedenastce. Problem w dalszych rocznikach. Ze wszystkich zgłoszonych do pierwszego składu zagrał jedynie Grylak i to całe 4 minuty. Leszczuka nie liczę, bo wyfrunął do Kielc (jakaś szansa na powrót?). Patrząc na osiągnięcia rezerw to może być ostatnia szansa na dobre zapunktowanie i zgarnięcie pieniędzy.

    1. Kowynia by niczego nie dorzucił, bo zasady PJS są takie – 450 minut w co najmniej 10 meczach, więc musiałby grać do końca sezonu, aby być klasyfikowanym. Sytuacja nie jest analogiczna, bowiem wtedy nie było PJS. Moim zdaniem – tak, mieli naciskać na trenera, a nawet go zmusić jeżeli to byłoby konieczne. Trenerzy przychodzą i odchodzą, najważniejszy powinien być klub i jego interes. W Elblągu kilka lat temu Adam Nocoń nie zgodził się z przykazem Olimpii, aby grać jedynie młodzieżowcami i odszedł, ale w przypadku Pogoni chodziło o być może jedną decyzję, o rozważenie wszystkich opcji, a przede wszystkim o realne podejście do sytuacji, a nie naiwną wiarę w awans po barażach.

      1. Panie Redaktorze, uzupełniając:
        Dokładnie o takie rozwiązanie względem Kowyni mi chodziło. Bramkarz z kontraktem po przyzwoitych występach w pucharze wskakuje do składu kosztem wypożyczonego, by kolejny sezon rozpocząć jako ten pierwszy. Historia potoczyła się inaczej, szkoda tych punktów, ale szczerze mówiąc bardziej mnie martwią potencjalne problemy jesienią, jeśli ten Olsztyn nie był wypadkiem przy pracy.
        Jeśli chodzi o zarząd, mam tu mieszane uczucia. Z jednej strony zgoda – to oni odpowiadają za wizję klubu i odpowiednie jej budżetowanie. I jak we wspomnianej Olimpii – jeśli trener nie zgadza się z tą wizją, to strony dziękują sobie za współpracę. Więc tak, to od nich powinno pójść hasło „pod kątem wyniku osiągnęliśmy cel na ten sezon, teraz walczymy o jak najlepsze miejsce w PJS”. Ale z drugiej – to nie oni wybierają skład i to nie oni dokonują zmian w trakcie meczu. Nie chcę tutaj wskazywac jako winnego Guzka, Saganowskiego czy Sorokę, a bardziej o obszary odpowiedzialności poszczególnych grup. Jeśli teraz się zgadzamy, żeby zarząd zmuszał trenera do pewnych decyzji podyktowanych dobrem klubu, to czy za chwilę nie usłyszymy „będziemy usilnie wystawiać tego i tego, bo możemy na nim zarobić”? To też działanie dla dobra klubu, a doszliśmy ponownie do casusu Kozaczyńskiego. Wiem, że kwestie te są dość rozmyte. Uważam, że zabrakło komunikacji, współpracy i chłodnej kalkulacji czy wręcz jasnego wskazania zmiany celu, zwłaszcza po odejściu Saganowskiego (a niewykluczone, że Soroka chciał się pokazać z dobrej strony, by być rozpatrywany nie tylko jako chwilowe zastępstwo). Nie mniej, nie miałbym teraz za tę sytuację pretensji do zarządu, choć jednocześnie mam świadomość, że to rozmywa odpowiedzialność na większą, nieokreśloną grupę (czyli de facto na nikogo). Myślę, że zamiast szukać winnych, powinny być wyciągnięte konkretne wnioski i idące za nimi konkretne decyzje (nie w stylu „na następny raz będziemy pamiętali. Może…”)

        1. Nie mniej, nie miałbym teraz za tę sytuację pretensji do zarządu, choć jednocześnie mam świadomość, że to rozmywa odpowiedzialność na większą, nieokreśloną grupę (czyli de facto na nikogo)
          Przeczytaj co napisałeś. Jak to rozmywa na większą, nieokreśloną grupę osób? Jaka większa i nieokreślona grupa osób decyduje o tym co dzieje się w klubie? Co to za pierdoły w ogóle są? Za wtopę w PJS odpowiada zarząd i tylko zarząd, a nie jakaś nieokreślona grupa osób. Nie mu tu nic do rzeczy jakiś brak komunikacji i współpracy (między kim a kim?). Wielu kibiców parę kolejek przed końcem wiedziało, że PJS trzeba pilnować, bo jest realna szansa na 2 miejsce, a zarząd nie wiedział?
          A może Kamil Sulej miał 3 tygodnie temu napisać artykuł wzywający zarząd do policzenia punktów? No nie. Psim obowiązkiem zarządu było zgarnąć pełną (realną) pulę z PJS. Koniec kropka. Ja nie szukam winnych, bo ich szukać nie trzeba. Winny jest zarząd. I żadne wpisy z kręgów około zarządowych tego nie zmienią.

          1. Przeczytaj co napisałeś. Jak to rozmywa na większą, nieokreśloną grupę osób?”
            Jeśli bym stwierdził, że winny jest zarząd, to wtedy grupa ta jest konkretnie określona – jest nią zarząd. Jeśli twierdzę, że nie winiłbym zarządu, to kto jest winny? Każdy „zainteresowany” zrzuci odpowiedzialność na kogo innego, bo „to nie ja”. I odpowiedzialnośc się rozmywa – właśnie na „większą, nieokreśloną grupę”.

            „Za wtopę w PJS odpowiada zarząd i tylko zarząd, a nie jakaś nieokreślona grupa osób. Nie mu tu nic do rzeczy jakiś brak komunikacji i współpracy”
            A czy zarząd zabronił gry młodzieżowców? Jeśli ma mieć wpływ na wyjściową jedenastkę/zmiany, to czym się różni nacisk na wystawienie młodzieżowca od stawiania na zawodnika przeznaczonego do sprzedaży bądź tego, co został załatwiony przez znajomego agenta, który będzie mógł przywieźć kolejnego dobrego grajka? Każdą z tych sytuacji można, bez naciągania, wyjaśnić dobrem klubu. Gdzie w takim razie leży granica?
            Soroka przejął klub 3 mecze przed końcem. Już po historiach w Olsztynie, już po kontuzji Bujalskiego, gdy szansa na baraże była mikroskopijna. A mimo to Mamis wchodzi na końcówki, i to za Bujalskiego.

            „I żadne wpisy z kręgów około zarządowych tego nie zmienią.”
            Jeśli fakt, że ja nie winię zarządu robi ze mnie osobę „z kręgów około zarządowych”, to chyba muszę przestać rzucać *** na aktualną władzę – dobrze płatna posada w spółkach skarbu państwa się przyda 😀

          2. Zgadzam się z tobą bo tak rzeczywiście jest idlatego dostałeś ode mnie plusa ten bałagan to nie wiad omo kiedy ten bałagan zostanie sprzatniety?

          3. Skoro twierdzisz że ja mam bałagan w głowie to ty masz bałagan w czym ? Naj pierw pomyśl apo3 ten kogoś obrażaj ok

ZOBACZ TAKŻE

KONTRAHENCI

PATRONAT MEDIALNY

PATRONAT MEDIALNY

;